25 czerwca 2017

Orosiada 2017 y Romería al Puerto de Santa Orosia

W drugi piątek czerwca odbyła się kolejna edycja Orosiady. Jest to jakby pieszy rajd (bo pielgrzymką jeszcze bym tego nie nazwał) z kościoła znajdującego w El Puente de Sabiñánigo – najbardziej na południe wysuniętej części miasta – do kościoła w Yebra de Basa.

Iglesia de San Nicolás w El Puente de Sabiñánigo znajduje się na szlaku pielgrzymkowym El Camino del Pastor, który prowadzi z Jaca przez Sabiñánigo i Yebra de Basa aż do Ermita de Santa Orosia, kaplicy położonej na płaskowyżu na wysokości 1550 m n.p.m. Czerwcowa pielgrzymka odbywa się każdego roku – i tak już od kilkuset lat. Tego dnia pokonaliśmy zaledwie jej fragment. Mieliśmy jednak przedsmak tego, co czekało na nas 25. czerwca.

W kościele pw. Św. Mikołaja powitał wszystkich proboszcz pobliskiej parafii Nuestra Señora del Pilar. Wygłosił krótki wykład na temat lokalnej tradycji pielgrzymowania z Jaca do Ermita de Santa Orosia. Po jego błogosławieństwie wszyscy ruszyliśmy na trasę prowadzeni przez biskupa diecezji Jaca – Excmo. Y Rvdmo. Sr. D. Julián Ruiz Martorell. Trasa fragmentami prowadziła dość zaskakująco wyznaczonym szlakiem. W pewnym miejscu natknęliśmy się na dziwny głaz. Biskup wytłumaczył, że na przestrzeni wieków tutaj właśnie pielgrzymi zatrzymywali się, by w jednym miejscu ogromnego kamienia uklęknąć na kolano, w drugim podeprzeć się swym kijem lub laską, a dłonią dotknąć wyrytego symbolu krzyża. Setki lat i tysiące osób, które odprawiły te praktyki, pozostawiły na głazie widocznie ślady wytarcia w tych miejscach.

Po pokonaniu 12,5 km (licząc od domu) w ciągu trzech godzin bez jednego kwadransa dotarliśmy do Yebra de Basa, gdzie tutejsi mieszkańcy przygotowali dla strudzonych podróżników poczęstunek w postaci ciast, przekąsek, wina i soków. Po zachodzie słońca, o godzinie 22:00 odbyła się Msza Św., a po niej zaczekaliśmy chwilę na zamówiony autokar, który przywiózł nas z powrotem do Sabiñánigo.




Opowieść biskupa na temat...


...wspomnianego głazu












Poczęstunek w Yebra de Basa


Iglesia de San Lorenzo w Yebra de Basa




25. czerwca miała miejsce pielgrzymka z Yebra de Basa do Ermita de Santa Orosia. Tydzień wcześniej załatwiliśmy sobie u proboszcza parafii Santiago Apóstol transport z Sabiñánigo. Z centrum miasta przed godziną 7:00 rano zabrał nas inny ksiądz swoim samochodem. W ten sposób zaoszczędziliśmy 2 godziny snu i około 10 km spaceru.

Romería al Puerto de Santa Orosia od wieków odbywa się ku czci świętej Orosi (Eurozja). Prawdopodobnie była ona czeską księżniczką. Jeden z przekazów mówi, iż urodziła się w 864 r. w Bayonne na terenie dzisiejszej Francji. W ramach zaaranżowanego małżeństwa miała poślubić syna króla Pampeluny, którym był książę Fortún Garcés. W następstwie tego młody książę miał objąć tron Aragonii i Nawarry. Pokładane w nim były wielkie nadzieje na wyparcie Maurów z terenów północnej Hiszpanii.

Gdy 16-letnia Orosia przeprawiała się przez Pireneje, została schwytana przez Maurów w okolicach Jaca, które stanowiły wówczas strefę wojny. Jeden z kapitanów wojsk mauretańskich, Aben Lupo, postanowił pojąć ją za żonę. Dzielna Orosia zbiegła jednak i schroniła się w jaskini w pobliżu Yebra de Basa. Dym z ogniska, które rozpaliła, zdradził jej położenie. Uciekała dalej przed pogonią, lecz ostatecznie została złapana na przełęczy nazwanej później jej imieniem. Według legendy, powołała się na niebiosa, a piorun uderzył w ziemię, zabijając pierwszych Maurów, którzy mieli ją pochwycić. Boska pomoc wystarczyła tylko na tyle. Po ujęciu, odcięto jej ręce, nogi i głowę. Chwilę później przyszła potężna burza, która przetrzebiła szeregi jej oprawców.

Od ponad tysiąca lat jej ciało spoczywa w sarkofagu w katedrze w Jaca, natomiast głowa w specjalnej rzeźbie-popiersiu w kościele w Yebra de Basa. Każdego roku, 25. czerwca odbywa się pielgrzymka, w ramach której rzeźba ta jest wnoszona stromym szlakiem na przełęcz świętej Orosi.

Przed wyruszeniem na trasę, odbyło się sprawdzenie obecności. Proboszcz parafii Nuestra Señora del Pilar w Sabiñánigo wyczytał nazwy wszystkich okolicznych wsi. Przedstawiciel każdej z nich, ubrany w tradycyjny strój, zgłaszał swoją gotowość do drogi. Po tej uroczystości wszyscy ruszyli do pierwszej kaplicy, która położona jest niedaleko za wioską, na samym początku pieszego szlaku. Tam przedstawiciele wsi tymczasowo zdjęli swe stroje, by lepiej przygotować się do stromej wspinaczki. Część ludzi przesiadła się też do samochodów, którymi wjechali na płaskowyż równolegle poprowadzoną, nieutwardzoną drogą. Popiersie świętej Orosi wnoszone było przez rotacyjnie zmieniających się chętnych. Na szlaku znajduje się kilka kaplic. Przy każdej z nich organizowany był postój dla chwili wytchnienia, gdyż szlak momentami jest dość wymagający. Po blisko dwóch godzinach wdrapaliśmy się na szczyt płaskowyżu. Przy ostatniej kaplicy miał miejsce dłuższy przystanek. Przedstawiciele wsi nałożyli na siebie stroje, a wszyscy zaczekaliśmy aż z drugiej strony przełęczy dołączy pielgrzymka, która wyruszyła z wioski Oliván. Powitanie było dosyć charakterystyczne: pielgrzymi z Oliván niosący swoje krzyże kolejno podchodzili i dotykali głównego krzyża, który był niesiony z Yebra de Basa. Po sfinalizowaniu „powitania” uformował się długi sznur ludzi, w ramach którego przemierzyliśmy ostatnią prostą do Ermita de Santa Orosia, gdzie odbyła się Msza Św. Nie wszyscy zdołali zmieścić się w kościele, stąd ci, którzy pozostali na zewnątrz, od razu ustawili się w kolejne po zimne piwo wwiezione na górę przez członków jednej z peñi z Sabiñánigo. Po zakończeniu Mszy Św. część pielgrzymów ustawiła się do pamiątkowego zdjęcia, inni postanowili spróbować swych sił w machaniu ogromnymi chorągwiami, a następnie wszyscy zaczęli piknikować i w ten sposób spędzili resztę popołudnia.

My z kolei udaliśmy się w okolice anten telekomunikacyjnych usytuowanych w najwyższym punkcie płaskowyżu – Punta del Mallo (1653 m n.p.m.). Posililiśmy się niesionymi na plecach przez cały ten czas zapasami oraz nacieszyliśmy oczy widokami rozpościerającymi się na Val Ancha i Valle de Tena. Po dłuższej chwili ruszyliśmy granią w dół, najpierw w celu odnalezienia szlaku do San Román de Basa, a gdy to się udało, stromym szlakiem do wioski, która jeszcze jakiś czas temu była opuszczoną ruiną. Obecnie większość zabudowań została odrestaurowana. Jedynie kościół dalej nie posiada dachu, a jego wieżę – w celu zabezpieczenia przed zawaleniem – wzmocniono stalowymi prętami. Po kilku kilometrach i odwiedzeniu po drodze wsi Isún de Basa oraz Sardas, wymęczeni trasą i upałem dotarliśmy wieczorem do pierwszych zabudowań Sabiñánigo. Łącznie tego dnia pokonaliśmy pieszo ponad 23 km i osiągnęliśmy 1000 m przewyższenia.



Sprawdzenie obecności

Początkowy fragment szlaku

Przystanek przy trzeciej kaplicy




Wewnątrz kolejnej kaplicy ksiądz winem gasi pragnienie

Obowiązkowe zdjęcie z wodospadem




Po wejściu na płaskowyż wszyscy ubrali się w swoje stroje



Taka chorągiew waży dobrych kilkadziesiąt kilogramów


Charakterystyczny dla hiszpańskich Pirenejów taniec z pałkami

Powitanie pielgrzymów z Oliván


W tle Oturia (1921 m n.p.m.)

Ostatni fragment szlaku


Ermita de Santa Orosia na przełęczy

Pamiątkowe zdjęcie

Nie odważyłem się spróbować machania chorągwią

Popiersie zawierające relikwię głowy świętej Orosi

W tle Monte Perdido (3355 m n.p.m.)

Widok na Valle de Tena...

...i Val Ancha

Strome zejście do San Román de Basa

Słowo na dziś:
la romería - pielgrzymka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz